A góry coraz wyższe

Za kilka chwil zostaną już tylko wspomnienia

Korbielów i Pilsko - lipiec 2019

nagłówek

A góry coraz wyższe i wszędzie coraz dalej

Korbielów i Pilsko - lipiec 2019

Aktualizacja 2019-08-11

Tam gdzie szczenięca beztroska przekuwała się w młodzieńczą radość życia, wspartą poczuciem, że można przenosić góry.

Wspomnienie Potrójnej w Beskidzie Małym

Trasa: Przełęcz Kocierska - Potrójna (czerwony) - powrót tą samą drogą

Beskid Mały. Widok z Potrójnej
Moja lipcowa cześć urlopu nie zapowiadała się pogodnie. Trafiłem na chłodny okres przeplatany deszczami. W planach miałem zasmakować znowu włóczęgowskiej przygody. Ale pogoda jak i moja pogoda ducha skutecznie mnie od tego odwiodły. Jak spędzić te parę dni i powrócić wspomnieniami do dawnych radosnych lat ? Zerknąłem na mapy. Jest jeszcze dużo miejsc w których dawno nie byłem.
Pierwsze nasunęło mi się miejsce związane z niesamowitymi wspomnieniami z chatki studenckiej. Magiczne słowo Potrójna w Beskidzie Małym.
Do dyspozycji miałem jakieś 8 godzin wraz z czasem dojazdu. Wybrałem się na Przełęcz Kocierską. Jest tam jakiś hotel Spa, który odwiedzają podobno najznamienitsi goście. To nie moje klimaty.
Ruszyłem w drogę na Potrójną. Godzinka drogi w jedną, godzinka w drugą stronę. Powinienem zdążyć wrócić do domu na czas. Droga wiedzie przez las stopniowo wznosząc się w górę i dopiero na szczycie zamienia się w rozległą polanę bogatą w jagodowe cuda natury, z której można podziwiać okoliczne wzgórza, a bystre oko nawet zauważy fragment Tatr.
W drodze powrotnej zaświtała mi pewna myśl. Korbielów i Hala Miziowa miały się stać kolejnym celem wycieczki.


Babia Góra od strony Słowacji

Slana Voda. Babia Góra widok z pod wieży widokowej w Orevskiej Polhorze
Wysiadłem z samochodu i zadzwonił telefon. Głos przyjaciela jeszcze z podstawówki zawołał: Gdzie jesteś stary druhu. Gdzie cię obolałe nogi poniosły ?
Odpowiedziałem: W Korbielowie. A Ty gdzie stacjonujesz ?
Powiedział: Jak spojrzysz na wschód to będzie tam taka wielka góra Babią zwana. Mój kwaterunek zasłania jej zbocze. Poczekaj godzinę, a ją objadę i coś wymyślimy.
Minęły trzy kwadranse, no może z hakiem, a w opustoszałej miejscowości usłyszałem warkot znajomego samochodu. Rozpoczęły się wspomnienia i usilne przypominanie sobie kiedy to mogło być, ale prawie 40-to letnia przerwa zrobiła spustoszenie w pamięci.
Kolega zaproponował, choć zobaczymy na granicę. Tam zaczyna się szlak na Pilsko. Pojechaliśmy i zerknęliśmy na drogowskazy. Na Pilsko jakieś 2 godziny czerwonymi i później niebieskimi znakami. Do Hali Miziowej nieco mniej tylko czerwonym. Pomyślałem, można by się przejść na Halę Miziową. Kolega niepewnie wspominał o Pilsku.
Bieżący dzień zaowocował inną niespodzianką. Kolega powiedział choć podjedziemy kawałek, tak niedaleczko. Jest tam fajny szlak na Pilsko, zobaczymy. Już chwilę później znaleźliśmy się na słowackiej obczyźnie. Wyjście na szlak okazało się nieciekawe, bo prowadziło asfaltową drogą. Kawałeczek dalej miała być wieża widokowa. I była. Jeszcze dalej następna. W ten sposób znaleźliśmy się jakieś 20 km w głąb Słowacji kawałek za Slaną Wodą. Zresztą ta woda naprawdę jest słona. Tak słona, że aż gębę wykrzywia, a pióropusz z pierwszego łyka unosi się na jakieś pół metra. Idzie tam żółty szlak na Babią Górę. Ruszyliśmy, by zobaczyć podejście, lecz zbliżający się zmierzch szybko zawrócił nas z drogi.

Slana Voda. Pilsko widok z pod wieży widokowej w Orevskiej Polhorze Slana Voda. Polana Paseky Slana Voda. Na początku podejścia Na Babią Górę od strony Słowacji

Na trasie pomiędzy Babią Górą a Pilskiem

Trasa: Korbielów - Przełęcz Pod Beskidem Krzyżowskim (żółty) - Przełęcz Glinne (czerwony)

Wycieczka z Korbielowa. Widok z początku szlaku żółtego na Przełęcz pod Beskidem Krzyżowskim
W kolejny dzień pomyślałem, że zobaczę przynajmniej fragment drogi, którą nigdy nie przeszedłem. Wydawała się nieciekawa i zbyt długa na samotne wycieczki. To przejście z Hali Miziowej przez Małą Babią do schroniska Markowe Szczawiny. Pamiętam, że liczyłem wtedy ją na jakieś 9 godzin.
Teraz ruszyłem w kierunku przełęczy Pod Beskidem Krzyżowskim. Pomyślałem, podejdę do skraju lasu i zerknę jak stamtąd widać. Droga wiodła otwartą przestrzenią, najpierw przez przysiółki z rzadka rozsianymi domami o współczesnej budowie. Rozciągała się panorama na wszędzie górujące szczyty. Nie jest to zadawalający widok, dla kogoś kto lubi patrzeć na wszystko z góry. Wreszcie skończył się asfalt i zaczęła polna droga. Jeszcze chwila i osiągnąłem granicę lasu.
Z rozmyślań ocknąłem się dopiero jak na podejściu minęła mnie kobieta z dwoma psami. Było już niedaleko przełęczy. Po drodze minąłem kilka polan, no może dwie i jakieś bacówki, no może bardziej stodoły.
Przy ostatniej już zawalonej czekała mnie niespodzianka. Najpierw minąłem zawaloną chatę i malutką polankę, po czym wkroczyłem w las.
Ale co to ? Las zamiast stać to leżał, zamiast być zielonym to uschnięty, a żółty szlak wiódł środkiem. Nie sposób było przejść. Błądziłem, przekraczając powalone drzewa, przeciskając się pomiędzy uschniętymi gałęziami, aż wyszedłem z powrotem na malutką polankę, skąd ledwie wydeptana ścieżka zawiodła mnie do drogi, z której już było widać czerwony szlak.

Wycieczka z Korbielowa. Głęboki las na szlaku żółtym na Przełęcz pod Beskidem Krzyżowskim Wycieczka z Korbielowa. Polany na szlaku żółtym na Przełęcz pod Beskidem Krzyżowskim Wycieczka z Korbielowa. Powalona chata przed zniszczonym lasem na żółtym szlaku na Przełęcz Pod Beskidem Krzyżowskim Wycieczka z Korbielowa. Szlak czrwony idący drogą do Przełęczy Glinne
Cofnąłem się troszeczkę by dotrzeć do przełęczy. Znalazłem polankę i zabrałem się za ogołacanie jej z borówek. Ach co za uczta.
Drogą przechodziła para młodych ludzi. Szukali zejścia na żółty szlak. Opowiedziałem im swoją przygodę i zaproponowałem pokazanie obejścia. Woleli jednak pójść szlakiem i zaryzykować przeprawę przez pobojowisko zniszczonego lasu. Cóż, ich wybór.
Ja ruszyłem w stronę Przełęczy Glinne czerwonym szlakiem. Po drodze miało być parę polan i spodziewałem się zobaczyć widok na masyw Pilska. Nie było go widać, za to była panorama na słowacką stronę i czego się nie spodziewałem, pięknie odsłaniającą się, górującą nad wszystkim Babią Górę z jej mniejszą siostrą Małą Babią Górą magicznie przyciągającymi wzrok.
To tam po raz pierwszy byłem z grupką przyjaciół i jak mi się wtedy wydawało, jeszcze moją pierwszą dziewczyną. Ech pierwsza niewinna młodzieńcza miłość. Patrząc na te góry nie sposób mi nie wspomnieć tamtych czasów, tego szczenięcego zakochania i pierwszego przejścia wśród kosówki. Mieliśmy wtedy po jakieś 18 lat, młodzieńczą radość w sobie. Na szczyt dotarliśmy chyba w pięć osób z jedną litrową manierką i chlebakiem u boku. Woda skończyła się może w połowie podejścia i o suchym pysku, z jęzorami na wierzchu dotarliśmy na szczyt. Na nim było w skale niewielkie zagłębienie z wodą po niedawnych deszczach. Spojrzeliśmy po sobie i w przeświadczeniu, że na tą wysokość zanieczyszczenia nie docierają, po kolei robiąc pompki, opróżnialiśmy zagłębienie z drogocennego płynu. Później jeszcze kilka razy byłem na szczycie, za każdym w innym towarzystwie.

Wycieczka z Korbielowa. Na Przełęczy pod Beskidem Krzyżowskim Wycieczka z Korbielowa. Polany po słowackiej stronie
Szedłem dalej drogą, którą wcześniej nie stąpałem. Minąłem Beskid Korbielowski i Zimną. Gdzieś tu spotkałem kolejną kobietę w towarzystwie dorodnego wilczura. Pomyślałem, tu musi być niebezpiecznie skoro kobiety można spotkać tylko w towarzystwie czteronożnej obstawy.
Nieco później, tuż przed podejściem na ostatnie wzniesienie, dogoniłem małżeństwo z córką. Na szczycie zagadnąłem jakimiś kilkoma frazesami i niby bez związku zapytałem: student ? Matka nieco zdziwiona odpowiedziała: jeszcze nie, dopiero kończy średnią szkołę. Zaskoczony odpowiedzią wytłumaczyłem, że nie chodzi mi o ich podopieczną, a o szczyt który właśnie mijamy. Tak się nazywa. Zamieniliśmy jeszcze kilka zdań i ruszyłem dalej w stronę Przełęczy Glinne już przez cały czas gęsto zalesioną drogą.
Na przełęczy znowu okazało się, że ludzka życzliwość w górskim rejonie jest nieporównywalna z zachowaniami rodzaju ludzkiego w wielkim mieście. Ledwie parę razy machnąłem ręką, a już zatrzymało się auto i kierowca zaprosił mnie do środka. Chwila życzliwej rozmowy i byłem na miejscu. Wielkie dzięki za podwózkę.

Wycieczka z Korbielowa. Polany po słowackiej stronie Wycieczka z Korbielowa. Widok na Babią Górę z Zimnej Wycieczka z Korbielowa. Widok na Babią Górę z Zimnej

Pilsko łaskawie uczyniło mi honor

Trasa: Przełęcz Glinne - Pilsko (czerwony, niebieski) - Hala Miziowa (żółty) - Korbielów (żółty)

Z Korbielowa na Pilsko. Przełęcz Glinne początek szlaku czerwonego na Halę Miziową
Wieczorem, jak tylko zawitałem na kwaterę oczami wyobraźni szedłem już drogą gdzieś po bezdrożach masywu Pilska. Zadzwoniłem do kolegi i zaproponowałem wycieczkę na Miziową. Usłyszałem: może Pilsko ? Po czym tak niepewnym głosem: no, może .. Znowu cisza, po której: będę o 9:00.
Dotarliśmy na Przełęcz Glinne, skąd wiedzie chyba najłatwiejsza droga na Halę Miziową czerwonym szlakiem. Gdzieś w połowie drogi odbija niebieski zaczynając się wspinać na Pięć Kopców.
Dla nas przed laty to właśnie ten szczyt był Pilskiem. Położony kilka minut drogi prawie po płaskim terenie właściwy szczyt był niedostępny. Był za granicą.
Szliśmy niespiesznie mijani przez innych turystów rozprawiając o tym miejscu i usiłując sobie przypomnieć ostatnie odwiedziny. Przed laty tędy szły dwa szlaki. Czerwony nasz polski i tuż obok, momentami łącząc się w jedno szlak słowacki niebieski ( w zasadzie to czechosłowacki ). Wstępując na nie swoją ścieżkę można było się narazić na nieprzyjemne pogaduszki z pogranicznikami. Prym w pilnowaniu turystów wiodły Karkonosze. Ale to już inna historia.
Tak więc szliśmy wspinając się pośród głębokiego lasu w górę. Pierwszym celem było rozwidlenie szlaków - Las Suchowarski. To tam mieliśmy zdecydować co robimy dalej. Czy prawie po płaskim, trawersując zbocze Pilska kontynuować marsz czerwonym szlakiem na Halę Miziową, czy zmienić koloryt wycieczki na niebieski i pójść "skrótem" przez Pilsko do schroniska pokonując jeszcze jakieś 400 m wzniesienia. Ta druga opcja, bardziej wymagająca i dłuższa była zdecydowanie ciekawsza.

Z Korbielowa na Pilsko. Las Suchowarski tuż przed rozwidleniem dróg Z Korbielowa na Pilsko. Las Suchowarski Z Korbielowa na Pilsko. Na niebieskim szlaku Z Korbielowa na Pilsko. Na niebieskim szlaku. Babia Góra przez czły czas towarzyszy w przesiece
Do rozwidlenia dróg kolega dzielnie mi dotrzymywał towarzystwa. W samym Lesie Suchowarskim stanął i spojrzał pytająco. Rozglądnąłem się. Wokół las a w przesiece którą wiedzie szlak, samą granią i granicą państwa rosły borowiny, których smak na tej wysokości jest niepowtarzalny. Na tej wysokości również i kondycja rośnie. Nie wiem czy to jest wynik mniejszego przyciągania ziemskiego z uwagi na większą odległość od środka planety, czy pragnienie bycia jeszcze bliżej nieba. Wolałbym stawiać na to pierwsze, ale zdecydowanie bardziej prawdopodobne jest to drugie. Spojrzałem na kolegę i skiwnąłem głową. Stało się jasne. Po raz pierwszy (jak później się okazało gdy spojrzałem do książeczki GOT) od 29 lat 11 miesięcy i 7 dni stanę na szczycie jednej z najwyższych i najbardziej chimernych gór Beskidów, jeśli oczywiście majestat Pilska mi na te odwiedziny pozwoli.
Ruszyliśmy dalej. Ścieżka zaczęła się stromiej piąć w górę. Wokół las, a z przesieki którą szliśmy spoglądała na nas Babia Góra jakby dopingując do dalszej drogi. W niewielkiej przestrzeni pomiędzy lasem polskim i słowackim borowiny zaczęły się przeplatać z wybujałymi paprociami.
Było już niedaleko do granicy lasu, gdzie wiekowe drzewa ustąpią miejsca odmianie skarłowaciałej - kosodrzewinie. Kolega nie wytrzymał i wyrwał brykając niczym szwarna kozica do przodu. Ja okupując każde kilkanaście metrów wzniesienia ciężkim sapaniem zatrzymywałem się bijąc pokłony majestatycznej górze, po czym rozglądałem się robiąc zdjęcie i niby to tak przy okazji przywracając spokojną miarowość oddechu. A było na co popatrzyć.

Z Korbielowa na Pilsko. Z drogi na Pilsko nad granicą lasu Z Korbielowa na Pilsko. Z drogi na Pilsko nad granicą lasu Z Korbielowa na Pilsko. Z drogi na Pilsko nad granicą lasu Z Korbielowa na Pilsko. Z drogi na Pilsko nad granicą lasu Z Korbielowa na Pilsko. Przed Pięcioma Kopcami
Głęboki las został w dole, a nad nim rozciągała się panorama, gdzie masyw Babiej Góry zajmował znaczną część horyzontu. Wokół wybujałe trawy i placki kosodrzewiny, a tam gdzie z nią stykało się niebo jest właściwy cel naszej podróży.
Po drodze można też spotkać źródełko wypływające z pod kępy kosówki. Świeża i ożywcza woda tchnęła we mnie nowe siły. Jeszcze chwila i osiągnąłem szczyt Pięć Kopców.
Tam Czekała nas niespodzianka. Turysta z podróżnym plecakiem przywitał nas zwyczajowym pozdrowieniem. Ale ciekawie się przyglądał, spojrzałem uważniej i coś mi zaczęło świtać w głowie. Spytałem, a Pan to może z Krakowa ? Nie potwierdził, ale odpowiedział: wiedziałem, że was skądś znam. Gdzie to żeśmy się spotkali ? Jak się okazało jakiś miesiąc wcześniej spotkaliśmy się na wycieczce rowerowej na fikuśnych ławkach na końcu Alei Waszyngtona. Rozmawialiśmy trochę i pożegnali - może się jeszcze kiedyś spotkamy.
I minął miesiąc, a w zupełnie oddalonym miejscu, już prawie niedaleko nieba to pożegnanie się spełniło. Mówią góra z górą się nie zejdzie, ale ludź z człowiekiem w bezdrożach nawet na wiersycku skrzyżuje swoje ścieżki.

Z Korbielowa na Pilsko. Przed Pięcioma Kopcami Z Korbielowa na Pilsko. Przed Pięcioma Kopcami Z Korbielowa na Pilsko. Przed Pięcioma Kopcami Z Korbielowa na Pilsko. Ścieżka z Pięciu Kopców na Pilsko Z Korbielowa na Pilsko. Widok z Pilska na słowacką stronę
Ruszyliśmy w miejsce gdzie jeszcze nigdy nie byłem - na właściwy szczyt Pilska po słowackiej stronie. Wiedzie tam szeroka ścieżka, a wokół las kosodrzewiny. Jak okiem sięgnąć ścieżka i czubki skarłowaciałej odmiany sosny. Sam szczyt jest obły i rozległy, żeby coś zobaczyć trzeba pójść na skraj wzniesienia, a przynajmniej tam, gdzie nachylenie zbocza się zwiększa. Wokół jest rozległa panorama od wschodniej strony ograniczona Babią Górą, po słowackiej widać dalekie równiny z w oddali ograniczone niewyraźnymi wzniesieniami. Po naszej jest panorama na cały Beskid Żywiecki. Posiedzieliśmy tam może z godzinę kontemplując i uzupełniając zapasy płynów w organizmie.
Wracając na Pięć Kopców uświadomiliśmy sobie, że w okolicy jest jeszcze jedna góra, która ma w nazwie kopce. To Trzy Kopce po drodze z Miziowej na Rysiankę. Skąd te nazwy ? Nie wiem.

Z Korbielowa na Pilsko. Widok z Pilska na Babią. Z Korbielowa na Pilsko. Widok z Pilska na polską stronę Z Korbielowa na Pilsko. Widok z Pilska na polską stronę Z Korbielowa na Pilsko. Zejście z Pięciu Kopców na Halę Miziową Z Korbielowa na Pilsko. Przeprawa przez kosodrzewinę na zejściu na Halę Miziową
Od Pięciu Kopców poszliśmy Żółtym szlakiem na Halę Miziową i dalej do Korbielowa. Wspaniała przeprawa wyrwistą ścieżką przez kosówkę, a wokół ( no może nie dokładnie wokół) roztacza się widok z panoramą na okoliczne wzgórza.
I właśnie w ten sposób pamiętam Pilsko z dawnych lat. Nie sam szczyt, nie tyle Halę Miziową i schronisko co właśnie ostre podejście wśród kosodrzewiny.
Wspomniałem już jaki szmat czasu mnie dzieli od poprzednich wizyt. Czas zatarł wspomnienia. Nie pamiętam już z kim byłem, zdziwiłem się kiedy. Jak sądzę ostatnią to była wyprawa w 3 osoby, która zresztą nigdy tyle nie liczyła. Zawsze więcej. Ale to tak jest jeśli się idzie z dwoma dziewczynami. Od razu wycieczka powiększa się o męskie grono.
Schronisko na Hali Miziowej pamiętam jako parterowy barak wokół którego są gęsto rozsiane grupki młodzieży usiłujące się zakwaterować, lub te z bardziej wesołymi minami które już znalazły nocleg. To miejsce (choć niezbyt miło wspominam właśnie ze względu na kłopoty z noclegiem ) miało jakichś swój przedziwny klimat zdecydowanie różny od innych schronisk. Wtedy (jak wynika z zapisków) zeszliśmy do Korbielowa. Widocznie nie udało się zanocować. A w Korbielowie pamiętam tylko jedno miejsce noclegowe. To chyba nie była stanica turystyczna a raczej schronisko młodzieżowe. Taki niepozorny drewniany domek pomalowany na zielono z kilkoma wymalowanymi dorodnymi jeleniami.

Z Korbielowa na Pilsko. Schronisko na Hali Miziowej
Teraz gdy doszliśmy do schroniska na Miziowej zobaczyłem duży okazały budynek schroniska i okolicę przeoraną wyciągami narciarskimi. Obeszliśmy dookoła budynek. Jakieś nieczynne pomieszczenia z punktami gastronomicznymi i już myśleliśmy, że schronisko jest nieczynne jak zobaczyliśmy jakieś drzwi z których wychodził turysta. Weszliśmy. Głucho ciemno i nie wiadomo gdzie iść by coś zjeść. To hotel nastawiony na zimowych gości uprawiających narciarstwo. Okolica nafaszerowana wyciągami idącymi w dół w stronę Korbielowa i w górę na zbocze Pilska. Nie dla nas to miejsce. Nawet wspaniała panorama skąpana w popołudniowym słońcu nie zatarła tego wrażenia.
Chwila odpoczynku i ruszyliśmy dalej żółtym szlakiem. Wydawało się że nie będzie to ciekawa droga. Z mapy wynikało, że trawersując zbocze będzie iść przez cały czas leśną ścieżką. Droga tak jak przystało na żółty szlak szła w dużej części otwartą przestrzenią, a to za sprawą wycinki drzew, która odsłoniła słońce. Dotarliśmy do kładki na Buczynce, jeszcze parę metrów i wchodzi się na asfalt ulicy Leśnej Korbielowa.
To już koniec wycieczki. Może ostatniej w Beskidzie Żywieckim. Czas pokarze. Lecz prawie na pewno ostatnie odwiedziny na Pilsku. Było dla mnie łaskawe i pozwoliło na siebie wejść. Lecz bez towarzystwa kolegi, przyjaciela z dawnych lat nie było by tego. Może dotarł bym na Halę Miziową, ale na Pilsko nie.

Z Korbielowa na Pilsko. Panorama z Hali Miziowej Z Korbielowa na Pilsko. Żółty szlak z Miziowej do Korbielowa Z Korbielowa na Pilsko. Żółty szlak z Miziowej do Korbielowa

Mosorny Groń

Zawoja. Widok z Mosornego Gronia na Babią Górę Zawoja. Widok z Mosornego Gronia w stronę Policy
Kolejny dzień był dla mnie dniem ostatnim pobytu w górskich rejonach. Wracając odwiedziłem kolegę który jak już wspomniałem przebywał prawie z drugiej strony Babiej Góry - w Zawoji. Wybraliśmy się tam na Mosorny Groń By spojrzeć na Babią z innej perspektywy. Stamtąd to wielka masywna góra przesłaniająca cały horyzont. I jakby zapraszająca: "wejdź na mnie, a zobaczysz więcej". Po Pilsku patrzę na tą górę inaczej. Jest jakby łatwiejsza i bardziej dostępna. Już oczy mi sie śmieją na samą myśl. Zobaczymy czas pokaże.

Strona główna

Meni

Szlakami Wspomnień
odwiedzin 5584